Scenariusz dla Łucji YomiYu Yuuki.
Po powrocie z pracy zajrzałam do skrzynki na
listy, zresztą jak zwykle. Tym razem jednak coś tam znalazłam i to nie były
rachunki. Obróciłam białą kopertę w dłoniach i spojrzałam, skąd przyszła. Pohang.
Od razu miałam złe przeczucia. Otworzyłam ją dopiero w domu. Nie pomyliłam się
w przypuszczeniach. To nie był zwykły list, nie był napisany jak zwykły list.
Droga,____.
Chciałem dowiedzieć się, co u ciebie. Jak się
czujesz? Czy wszystko w porządku? Dobrze sobie radzisz? Mam nadzieję, że nie
chorujesz i nie masz zbyt wielu problemów. Naprawdę mnie to interesuje.
To nie tak, że nagle sobie o Tobie przypomniałem.
Ciągle o Tobie pamiętam i myślę. Wcześniej nie miałem odwagi napisać tego
listu. Myślę, że nadal jej nie mam, ale jednak piszę. Ostatnio chyba częściej
wracam do naszych wspólnych chwil. Wiem, że nie powinienem. Pamiętam, co mi
powiedziałaś, ale nie potrafię tak po prostu zapomnieć o nas. Pół roku nie
zdołało wymazać żadnego z moich wspomnień. Raczej czas tym razem nie zatrze
tego, co przeżyliśmy. Dałaś mi wiele i jestem Ci za to wdzięczny, ale zabrałaś
część mnie, której nie mogę odzyskać. Tęsknię. Wiem, że nie byłem idealny, ale
sama mówiłaś, że tacy ludzie nie istnieją.
Odezwij się do mnie, proszę.
Kim Hyunil.
Nie musiałam czytać podpisu, żeby wiedzieć,
kto wysłał list. Ten charakter pisma poznałabym wszędzie. Do tego jeszcze
treść. Widocznie podczas naszego ostatniego spotkania nie wyraziłam się
wystarczająco jasno. Schowałam list do koperty i położyłam go na stoliku w
salonie. Sama nie wiedziałam, dlaczego go nie wyrzuciłam. Nazwę to wewnętrzną
blokadą. Nie mogłam zmusić się do zniszczenia go i pozbycia się na zawsze. Nie
mówię teraz o tym świstku papieru. Kiedyś łączyło nas coś silnego, gdyby nie
to, nie byłabym teraz sobą. To uczucie było częścią mnie, nawet jeśli już się
wypaliło. Wypaliło, ale nie zniknęło. Jednak nie chciałam wracać do starych
czasów.
Dzień minął mi jak zwykle. Zjadłam coś,
posiedziałam trochę w internecie, obejrzałam coś w telewizji i poszłam spać.
Rano szłam do pracy, wracałam i znów to samo. Po dwóch tygodniach znalazłam
kolejną wiadomość. Wahałam się przed przeczytaniem jej. Pół roku nie jest
wystarczające. To nadal bolało. W końcu zdobyłam się na odwagę i zaczęłam
czytać.
Droga ____,
Wiem,
powtarzam się. Nie odpisałaś mi. Szczerze mówiąc, to domyślałem się, że nie
dasz mi odpowiedzi na żadne z pytań. Rozumiem. Skrzywdziłem Cię, ale wiesz, że
Ty mnie też. Krzywdziliśmy się nawzajem. Żałuję tego. Pewnie mi nie wierzysz,
może gdybym powiedział Ci to prosto w twarz, to byś mnie wyśmiała. Może nawet
teraz się ze mnie śmiejesz.
Pozwól, że
zapytam jeszcze raz: czy wszystko u ciebie w porządku?
Jeśli jest
już za późno na przeprosiny, powiedz mi to. Znasz mnie, wiesz, że mi przykro.
Co mógłbym zrobić, żebyś mi wybaczyła? Jest w ogóle taka możliwość?
Czasami
zastanawiam się, czy o mnie myślisz. Jesteś szczęśliwa? Mam nadzieję, że tak.
Chciałbym, żebyś była szczęśliwa. Zawsze chciałem. Starałem się, ale zawaliłem
na całej linii. Tak mi przykro...
Zastanawiałaś
się kiedyś, jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyśmy nie zerwali kontaktu? Ja
zastanawiam się, jak wyglądałoby moje. Myślę, że lepiej niż teraz.
Czekam na
twoją odpowiedź. Trzymaj się.
Kim Hyunil.
Po
przeczytaniu tego, czułam się kompletnie pusta, wyprana z emocji. Widać było,
że pisze szczerze, że żałuje i chce wszystko odkręcić. Ja też nie byłam bez
winy, nie oszukujmy się.
Po
długim namyśle usiadłam przy biurko z kartką i długopisem. Kopertę już
przygotowałam. Ze stresu gryzłam końcówkę plastikowego przyrządu do pisania. Nie
wiedziałam od czego zacząć. Przez to kilka razy zgniatałam kolejne kawałki
papieru i wrzucałam je do kosza pod biurkiem. To wcale nie było łatwe.
Cześć
Hyunil,
Okay, ostatnio też tyle miałam. To była
najłatwiejsza część, choć gdy za pierwszym razem pisałam jego imię, zadrżała mi
ręka. Wzięłam głęboki oddech. Postanowiłam nie zastanawiać się za bardzo nad
słowami. Oczekiwał ode mnie prawdy, a nie kłamstw owiniętych w ładne
opakowanie.
Cześć
Hyunil,
Ja czuję
się dobrze. Wszystko u mnie w porządku i radzę sobie dość dobrze. Nie jest źle.
Czasami o
Tobie myślę, ale teraz mniej niż na samym początku. Chyba się już pozbierałam.
Sześć miesięcy to ani mało, ani dużo, ani w sam raz. Też zdarza mi się
zastanawiać, jak wyglądałoby moje życie, gdybyśmy ze sobą zostali, ale wiem, że
to jest już za nami. Zostawiłam za sobą wcześniejsze lata. Nie chodzi mi o to,
że nie pamiętam o Tobie, o Nas. Pamiętam wszystko. Po prostu traktuję to jako
wspomnienia, część mnie, ale nie żyję tym. Ty tez nie powinieneś żyć
przeszłością, to nie niesie ze sobą niczego dobrego. Wiesz o tym. Nie jesteś
głupi, nigdy nie byłeś.
Nie tylko
ja mam część Ciebie, Ty również masz kawałek mnie. Twoja część zawsze będzie ze
mną, a moja z Tobą i to jest w porządku. To normalne.
Myślę, że i
tak w końcu byśmy się rozstali. Nasz związek pozostawiał wiele do życzenia. To
była tylko kwestia czasu. Im szybciej, tym krócej będzie bolało. Chyba trochę
się spóźniliśmy, ale nasze zegarki kiedyś znów będą działały poprawnie. Żyj
tym, co jest teraz, Hyunil. To najlepszy sposób na powrót do normalności.
Też się
trzymaj. Bez odbioru.
____ ____.
Zgięłam kartkę na pół i włożyłam ją do
koperty. Postanowiłam, że zawiozę ją na pocztę, gdy będę jutro wracała z pracy
i tak też zrobiłam. Miałam nadzieję, że chłopak już nie będzie do mnie pisać.
Nie lubię rozdrapywać starych ran. Liczyłam, że jedna odpowiedź mu wystarczy.
Chciałam mu tylko przekazać, że nie musi się martwić, bo wszystko jest u mnie w
porządku.
Oczywiście, tylko się łudziłam. Kolejny list
przyszedł dość szybko. Rozłożyłam się na kanapie i zaczęłam czytać. Byłam mniej
zestresowana niż ostatnio, już powiedziałam mu wszystko, co miałam do
powiedzenia w tej sprawie.
Droga ____,
Nie przypuszczałem, że mi odpiszesz. Cieszę się,
że u ciebie wszystko w porządku, niestety nie mogę powiedzieć tego o sobie.
Wiele się zmieniło od czasu twojego wyjazdu. Myślę, że teraz byś mnie nie
poznała. Nie z twarzy, a z charakteru. Często mówiłaś mi, że jestem dziecinny,
ale ja już dorosłem. Dorosłem i to boli, bo zrozumiałem, jak wiele straciłem.
Och, moje gadanie brzmi, jak użalanie się nad sobą, ale nie o to mi chodzi. Nie
chcę też robić Ci żadnych wyrzutów, na twoim miejscu pewnie postąpiłbym
podobnie. Nie chciałbym być wtedy na twoim miejscu, bo po twojej stronie leżało
nasze przyszłe życie. Nie podniosłaś go, zostawiłaś Nas na zimnych panelach
mojego pokoju. Rozumiem.
Nasza ostatnia rozmowa. Kłótnia. Chyba
powiedziałem wtedy zbyt wiele, ale byłem zdenerwowany. Wiesz, że wcale tak nie
myślę. Ta dziewczyna…przepraszam. Tylko na tyle mnie stać.
Nie wiedziałem, że tak nagle wyjedziesz, że
zdołasz to zrobić. Może gdybym wiedział, spróbowałbym się z tobą pożegnać w
jakiś normalny sposób i życzyłbym ci szczęśliwej drogi. Może.
Nie odpowiedziałaś mi na jedno pytanie: co mógłbym
zrobić, żebyś mi wybaczyła?
Twój Hyunil.
Twój… Mój. Nie, on już nie był mój. Może
faktycznie dorósł, ale dla mnie to było już bez znaczenia. Nic do niego nie
czułam. Tak po prostu. Postanowiłam odpisać mu jeszcze ten jeden raz.
Hej Hyunil,
Decyzja o wyjeździe nie była dla mnie łatwa, ale
nie żałuję. Wybrałam tę opcję, bo tak było mi łatwiej. Myślałam, że Tobie przy
okazji też ułatwi to sprawę… Chciałam pomóc nam obojgu, widocznie nie wyszło.
Wiesz, że nawet gdybym Ci powiedziała, że
wyjeżdżam, to i tak byśmy się nie spotkali, bo byliśmy za bardzo zdenerwowani.
Wtedy nawet nie mogłam na Ciebie spojrzeć. Czułam się jak w klatce, wiedząc, że
mogę spotkać Cię na każdej ulicy albo zobaczyć Cię w którymś ze sklepów.
Mieszkaliśmy zbyt blisko siebie, bym mogła udźwignąć to bez wyjazdu. Musiałam
się odciąć. Może powinnam się wtedy z Tobą pożegnać, by zamknąć definitywnie
nasz rozdział, ale bałam się tej konfrontacji. Ucieczka była o wiele
łatwiejsza.
Przepraszam za to, jak się zachowywałam, gdy
byliśmy razem. Wydaję mi się, że to, co zrobiłeś, było w większości moją winą.
Tak naprawdę to ja popchnęłam Cię w jej ramiona. Gdybym była inna, nic takiego
by się nie stało. Przepraszam.
Pewnie nie kłamiesz, gdy mówisz, że żałujesz, ale
to już nieważne. Nonsensem byłoby utrzymywanie kontaktu. Za każdym razem, gdy
czytam wiadomość od Ciebie, przeżywam to od początku. Czy naprawdę musimy się
dalej ranić? Nawet po już siedmiu miesiącach?
Lepiej po prostu pozwolić tym wspomnieniom się
wchłonąć i żyć z nimi, ale nie nimi. Przecież o tym wiesz. Nie martw się więcej
o mnie, nie musisz. Wybaczyłam Ci, ale to nic nie zmienia. Proszę, pozwól sobie
żyć.
Bez odbioru.
____ ____.
Ręce mi się trzęsły, ale jakoś dotarłam do
końca. Nie chciałam więcej myśleć o naszym związku i naszym rozstaniu. To było
trudne. Nadal pamiętałam całą naszą kłótnię. Wszystkie okoliczności, w których
się rozstaliśmy. Nie do końca prawdą było to, co sobie wmawiałam. Ten
ciemnowłosy chłopak mieszkał w moim sercu już prawie od czterech lat, od kiedy
się poznaliśmy. Nadal tam był, choć zagnałam go w kąt i chyba zaczęłam już
zapominać, gdy nagle przypomniał mi o sobie w tak osobliwy sposób. Kto teraz
pisze listy? Hyunil zawsze był wyjątkowy. Był osobą, na której zawsze mogłam
polegać, dlatego po naszym rozstaniu czułam się całkiem sama. Wypełniały mnie tylko
wściekłość i rozpacz ukryte w głębokim bólu.
To za sprawą
tych wszystkich zdań, które wykrzyczał mi prosto w twarz, gdy już wypchnęłam
jego „koleżankę” za drzwi.
Nie będę ci się tłumaczyć, to moja sprawa.
Tak, zdradziłem cię. Co z tego?
Zachowujesz się, jakbym nic dla ciebie nie
znaczył. Dlaczego niby miałem mieć jakieś wątpliwości, gdy zaczepiła mnie tamta
dziewczyna? Szczerze, to nawet już nie pamiętam jej imienia.
Nie będę miał wyrzutów sumienia, nie zrobiłem nic
złego.
Wiesz co? Należało ci się…
Już cię nie kocham. Chyba ta miłość była tylko na
niby.
Chyba jednak
nie była, skoro piszesz do mnie po takim czasie. Dwa lata naszego związku
mogłam przeżyć z kimś innym, odpowiedniejszym. Gdy odchodziłam znaliśmy się
dobre trzy lata, jednak po rozstaniu miałam wrażenie, że nie znamy się w ogóle.
Długo traktowałam te lata jako stracone, ale w końcu się z nimi pogodziłam,
jednak jak na razie z nikim się nie spotykałam. Chyba jeszcze nie byłam gotowa
na zaangażowanie i bałam się, że znów nie sprawdzę się w roli dziewczyny.
Mogłabym to wszystko dopisać do listu, ale wolałam nie decydować się tak
odważny krok. Krok odważny, ale ukazujący wiele moich słabości. Nie musiał ich
wszystkich znać. Nie tylko on się zmienił, ja również. Nadal nie wiem, które z
nas w bardziej dziecinny sposób postrzegało miłość. Ja nie poświęcałam mu tyle
czasu, ile powinnam, a on traktował mnie jak swoją własność. Wina leżała po obu
stronach. Miałam nadzieję, że nie brał wszystkiego na siebie. Z jakiegoś powodu
nie chciałam, żeby tak było.
Nie minął tydzień, gdy dostałam kolejny list.
Na początku chciałam go wyrzucić, ale później zdecydowałam się schować go do
szuflady biurka, zresztą to samo zrobiłam z resztą. Przeczytałam go dopiero po
dwóch dniach, bo już nie mogłam myśleć o niczym innym.
Droga ____,
Wiem, że napisałaś bez odbioru. Wiem, że podczas
czytania, wszystko wraca. Mam tak samo, ale ten ból uświadamia mi, jak za Tobą
tęsknię. Mimo wszystko.
Zanim zostaliśmy parą, byliśmy przyjaciółmi. Wtedy
dogadywaliśmy się lepiej, prawda? Pamiętam, jak urywałaś się z lekcji, żeby
przyjść wspierać mnie na meczach. Twoim rodzicom się to nie podobało, ale Ty i
tak to robiłaś. Dla mnie, bo się przyjaźniliśmy. Dziękuję. Już nie gram w piłkę
nożną, za bardzo mi o Tobie przypomina.Tak samo z trudem zbliżam się do gitary
i pianina.
Chciałbym wrócić do tych czasów, zanim zapytałam
Cię, czy zostaniesz moją dziewczyną. Chciałbym jeszcze raz móc Cię o to
poprosić i rozegrać wszystko zupełnie inaczej. Nasz związek nie był pomyłką,
choć myliliśmy się w swoim zachowaniu. To nieprawda, że Cię nie kochałem.
Kochałem. Dopiero po czasie zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo.
Nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić. Byłem zazdrosny
o wszystkich, bo myślałem, że w ten sposób udowodnię Ci tym, jaka byłaś dla
mnie ważna. To było strasznie głupie, teraz wiem. Teraz bym tak nie postąpił,
ale mówisz, że jest już za późno. Dlaczego? Chciałbym móc porozmawiać z Tobą
twarzą w twarz. Chciałbym móc Cię zobaczyć. Zmieniłaś się? Zmieniłaś fryzurę
albo styl ubierania? Nie wiem, czy moje wspomnienia o Tobie są aktualne. Nadal
mam wszystkie nasze zdjęcia. Tak ładnie się na nich uśmiechasz, tęsknię za tym
uśmiechem. Potrafiłaś mnie nim przekonać do wszystkiego. Wiesz o tym.
Na zdjęciach wyglądamy na szczęśliwych, ale nie do
końca tak było. Ja byłem zachłanny a Ty chłodna. Słabe połączenie, ale nie
żałuję, że z Tobą byłem. Żałuję tylko swojego zachowania.
Może jednak moglibyśmy się spotkać?
Hyunil.
Nie moglibyśmy. Pozbierałam swoje życie i w
miarę je kontrolowałam, spotkanie z byłą miłością zakłóciłoby mój wewnętrzny spokój.
I tak już dostatecznie namieszał mi w głowie. Postanowiłam mu więcej nie
odpisywać, a gdy przyszedł kolejny list, nie przeczytałam go. Wrzuciłam go do szafki,
której nie otwierałam do czasu pojawienia się kolejnej wiadomości, tej nowej
też nie przeczytałam. Stopniowo rosła sterta nieotwartych kopert. Często kusiło
mnie, żeby którąś otworzyć, ale nigdy nie uległam. Wróciłam do swojej rutyny i
mi to odpowiadało. Niepotrzebny zamęt tylko mi szkodził. Myślałam, że Hyunil w
końcu się odczepi, ale on nadal uparcie do mnie pisał. Tak minęły mi cztery
miesiące.
Wróciłam z pracy o tej samej godzinie, co
zwykle. Przyrządziłam obiad i szybko go zjadłam. Jutro miałam dzień wolny, więc
postanowiłam w końcu zabrać się za czytanie jakiejś książki. Nawet jeśli
przesiedzę nad nią całą noc, to i tak nic się nie stanie. Kilka minut po
dziewiętnastej zaczął padać deszcz. W końcu ten dźwięk zaczął mnie irytować,
więc postanowiłam zamknąć okno. W chwili, w której wstałam, usłyszałam cichy
pisk. Z początku pomyślałam, że to moje łóżko wydało ten krótki dźwięk, ale on
zdawał się dochodzić z daleka i był dość znajomy. Dopiero po chwili dotarło do
mnie, skąd znam ten pisk. Furtka mojego podwórka wydaje taki odgłos, gdy się ją
otwiera. Zastygłam na moment w bezruchu, stojąc tuż przy oknie. Co jeśli ta
osoba mnie obserwuje? Może już szuka jakiegoś otwartego okna przez, które
mogłaby wejść? Głupia, na pewno ci się przesłyszało.
Lekko odsunęłam
firankę i wyjrzałam przez szybę. Spowitą przez mrok przestrzeń oświetlał słaby
blask ulicznej latarni. Widocznie jej energia była już na wyczerpaniu. Ciężkie
krople deszczu odbijały się od ziemi z głuchym chlupnięciem. Na dodatek wiał
silny wiatr, niewielkie drzewa się przez niego chybotały. Wszystko wydawało się
być normalne, typowe i zwykłe. Przeniosłam wzrok na drugą stronę podwórza.
Raptownie wciągnęłam powietrze z głośnym świstem. Czyli jednak słuch mnie nie
mylił, bramka naprawdę wydała z siebie pisk. Stał tam. W tym słabym świetle
jego skóra wydawała się bledsza, a włosy ciemniejsze. Widziałam, że patrzył w
okno mojej sypialni i wiedziałam, że
wie, iż tu jestem, bo światło jest zapalone. Przełknęłam gorzką ślinę i
odsunęłam się od szyby. Nie mogłam pozbyć się obrazu przemoczonego chłopaka,
który nadal stał pod moim domem, licząc na nie wiadomo co. Może powinnam do
niego wyjść, żeby go przepędzić, ale miałam nadzieję, że sam sobie pójdzie. Łudziłam
się, że sobie pójdzie, bo tak naprawdę wiedziałam, że tego nie zrobi.
Godzinę później znów wyjrzałam przez okno.
Nadal tam stał. Skrzywiłam się lekko. Nie chciałam, żeby się rozchorował, ale
też nie chciałam z nim rozmawiać. Ludzie różnie zachowują się w ekstremalnych
sytuacjach, a nasze spotkanie po latach na pewno by się do takich zaliczało.
Po godzinie zrobiłam to samo i wszystko nadal
było takie samo. Zestresowana wyszłam z domu tak, jak stałam. W tej chwili nie
obchodziło mnie, że jest zimno i zaraz będę cała mokra. Zatrzymałam się kilka
metrów przed chłopakiem. Nie mogłam do niego podejść, nie miałam na to siły.
Wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa. Zauważyłam, że trochę urósł, ale oprócz
tego, nie zmienił się jakoś znacznie. Może w lepszym świetle dostrzegłabym coś
więcej. Wzajemnie lustrowaliśmy się wzrokiem.
Podczas gdy deszcz zalewał mi twarz, do głowy
wdarło się absurdalne wspomnienie. Absurdalne w tych okolicznościach. Kiedyś
gdy ostro się pokłóciliśmy, bo Hyunil zakazał mi wychodzić z moimi znajomymi
bez niego, wyszłam z jego mieszkania bardzo zdenerwowana, a po tym zobaczyliśmy
się przez przypadek na ulicy. Pogoda była niemal identyczna. Bez słowa podszedł
do mnie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek, który rozgoryczona
odwzajemniłam, później wyszeptał ciche przepraszam. Nie wiem, jak bym się
zachowała, gdyby zrobił to samo właśnie teraz. Naprawdę nie wiem. Jego widok
dość mocno mną wstrząsnął. Trzęsły mi się nogi, a oddech przyspieszył. Może
jednak nigdy się nie pozbierałam?
To on wykonał pierwszy krok, ale zbierał się
na to tak długo, że w międzyczasie zdążyłam przemoknąć do suchej nitki i nieźle
zmarznąć. Już po chwili stał niecały metr ode mnie. Wydawało mi się, że czuję
ciepło bijące od jego ciała. Patrzyłam prosto w jego hebanowe oczy, za którymi
czuł się głęboko zakorzeniony smutek zmieszany z chwilowym przypływem radości i
nadziei. Ciekawe, czy przypomniał sobie
to samo, co ja, czy tylko mój mózg miał takie głupie pomysły. Na krótki moment,
nie do końca świadomie, zboczyłam spojrzeniem z kursu i trafiłam na usta, których
miękkość niegdyś przepraszała mnie tyle razy. Jak dzisiaj zachowałabym się w
obliczu takich przeprosin? Nie mam pojęcia.
- Cześć –
odezwał się nagle, a jego znajomy głos natychmiastowo wypełnił całą moją głowę.
- Cześć –
odparłam, siląc się na spokój. Ukrywałam toczącą się we mnie walkę i emocje,
które targały mną na wszystkie strony. Nie sądziłam, że to będzie aż tak silne.
- Nie wyszłaś wcześniej – rzucił trochę
zawiedziony.
- Wiem.
- Nie
odpisywałaś na moje listy – dodał z ciężkim westchnięciem.
- Wiem –
powtórzyłam.
- Pewnie się
ich pozbyłaś.
Zamaszyście
pokręciłam głową. Wolałam nic nie mówić, nie chciałam, żeby usłyszał mój drżący
głos. Cała jego postać była boleśnie znajoma. Chyba nigdy nie patrzyliśmy na
siebie w ten sposób. Co chwilę wymienialiśmy niepewne i trochę nieśmiałe
spojrzenia, w których krył się smutek, stary ból i mgliste wspomnienia. Chciałam
jeszcze raz poczuć się bezpiecznie w jego ramionach i swobodnie w jego
towarzystwie. Stał na wyciągnięcie ręki, ale nie mogłam go dotknąć. Zupełnie
jakby nadal był w Pohang, a ja w stolicy. Ale był tutaj ze mną.
- Przepraszam –
powiedział w końcu. – Wyglądasz naprawdę świetnie, chyba pisałaś prawdę w tych
dwóch listach. – Nie brzmiał tak, jak kiedyś. W jego głosie brakowało tej nutki
wiecznej radości, którą kiedyś kochałam.
- Chyba tak. Co
tu robisz? – Byłam pewna, że zauważył wahanie w moim głosie. Nie wiedziałam, co
właściwie mam powiedzieć.
- Nie wiem. To
był impuls. – Zrobił długą przerwę. – Musiałem zobaczyć, czy nic ci się nie
stało. Tak długo nie odpisywałaś.
Niespodziewanie,
nawet dla samej siebie, podeszłam bliżej mojego ex. Zaplotłam dłonie na jego
karku i stanęłam na palcach. W chwili, gdy nasze usta się zetknęły, jego ręce
oplotły mnie w talii i przyciągnęły bliżej siebie. Ciepło błyskawicznie
rozeszło się po moim ciele, a czas jakby zwolnił. Deszcz bezskutecznie studził
nasz zapał. Miałam wrażenie, że mogłabym umrzeć właśnie w tej chwili. W
ramionach mojej miłości. W tych samych ramionach, w których kiedyś znajdowałam
schronienie, choć ich właściciel co rusz mnie ranił. Niegdyś znałam każdy detal
jego ciała i każdą wadę oraz zaletę jego charakteru, ale to nie uchroniło nas
przed rozstaniem. Może gdybym wiedziała mnie, zdołalibyśmy przetrwać. Aktualnie
nie miałam czasu się nad tym zastanawiać. Wszystkie swoje myśli zatopiłam w
jego ustach.
Byłam trochę skołowana, gdy w końcu się od
siebie oderwaliśmy. Czułam, że to, co zrobiłam, nie było dobrym pomysłem. Znów
związałam się z przeszłością i będę cierpieć, jeśli on teraz odejdzie. Z
drugiej strony nie wiedziałam, czy po raz drugi chcę wpuścić go do mojego
życia. Chyba już to zrobiłam.
- Nie
spodziewałem się tego – mruknął tuż przy moim uchu.
- Ja też nie.
Odsunął się
lekko, żeby móc spojrzeć mi w oczy. Teraz widziałam w nich tę zaginioną nutkę
radości połączoną z uczuciem, którym niegdyś darzyliśmy się z żarliwością, choć
okazywaliśmy to w niewłaściwy sposób. Teraz byliśmy już prawie o rok starsi.
- Czy… to coś
znaczyło? – zapytał szeptem. Domyślałam się, że nim również targają najróżniejsze
emocje.
- Chyba tak.
Kąciki jego
ust lekko się uniosły.
- Możemy
zacząć jeszcze raz?
- Nie tak od
razu – powiedziałam po chwili. Nie mogliśmy tak nagle wrócić do tego, co było
kiedyś. – Potrzebujemy czasu.
- Racja. –
Odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy. – Jak to możliwe, że jesteś jeszcze
ładniejsza niż kiedyś? – zapytał zdziwiony.
W odpowiedzi
tylko się uśmiechnęłam. Według mnie wyglądałam mniej więcej tak, jak rok temu.
- Czyli teraz
będę mógł rozkoszować się twoim uśmiechem na nowo, tak?
- Może –
powiedziałam zaczepnie.
Zmarszczył
brwi, udając, że się nad czymś zastanawia, po czym krótko się zaśmiał i złożył
pocałunek na moim czole.
- Jesteś niemożliwa i z chęcią stałbym tu z
tobą przez całe życie, ale myślę, że powinniśmy się wysuszyć.
- Chyba tym
razem ty masz rację.
Szliśmy obok
siebie, a później w ramach formalności zaprosiłam go do mojego domu.
- Nieźle się
urządziłaś – powiedział z uznaniem.
- Dostałam
dobrze płatną pracę i rodzice trochę mi pomogli. Tak na marginesie, to mamy
problem.
- Jaki?
- Nie mam dla
ciebie żadnych ciuchów na przebranie.
- Och, to nie
problem. – Uśmiechnął się szeroko. – Mogę chodzić nago.
- Kuszące, ale
nie – odparłam rozbawiona.
- To w
bokserkach – obstawał przy swoim.
Zastanowiłam
się przez chwilę. Jego ciuchy musiały się jakoś wysuszyć, prawda?
- Okay, ale
przyniosę ci ręczniki i suszarkę do włosów.
Poszłam do
łazienki się przebrać. Wróciłam do salonu z dwoma jasnymi ręcznikami i dwoma
suszarkami. Hyunil stał nieopodal telewizora i pilotem zmieniał kanały.
- A ty nadal w
ubraniach? Co z tobą? – zapytałam żartobliwie. – Rozbieraj się.
Spojrzałam na
mnie, unosząc zalotnie jedną brew.
- Tak od razu?
____, nie znałem cię od tej strony.
Wzruszyłam
ramionami i rzuciłam mu ręczniki. Sama poszłam podłączyć urządzenia do prądu.
Gdy się odwróciłam, chłopak był już w samych bokserkach. Podeszłam do niego,
żeby zabrać jego ciuchy i powiesić je na suszarce, ale ten zamiast mi je dać,
przyciągnął mnie do siebie i lekko pocałował.
- Jesteś cały
mokry, wytrzyj się w końcu.
Chwyciłam
ręcznik i zarzuciłam mu go na głowę. Później wyplątałam się z jego objęć i
wzięłam to, po co przyszłam.
-____…
Odwróciłam się
do niego z pytaniem w oczach.
- Kocham cię –
powiedział nieśmiało i zarumienił się.
- Ja ciebie
też…więc się wytrzyj, bo nie chcesz, żebyś się przeziębił.
- Tak jest,
szefowo. – Usłyszałam te słowa, gdy byłam już w połowie drogi do łazienki.
Wróciłam do
starego rozdziału mojego życia, ale przeczuwałam, że będzie on lepszy niż
pierwsza część.
Także tego, wyszło takie coś. Według mnie treść jest trochę nudnawa i z lekka oklepana, ale nie miałam żadnego innego pomysłu.
Zastanawiam się, kiedy w końcu napiszę wszystkie zamówienia i otworzę kolejkę. 25 scenariuszy to sporo. Chyba nie wyrobię się w tym roku xD Poważnie. Tym bardziej, że w tym roku szkolnym czekać mnie będzie jeszcze więcej nauki niż w zeszłym. Później wybór nowej szkoły itp.
Widzimy się przy następnym scenariuszu. Mam nadzieję, że w końcu mi się tutaj pokażecie.
Na pewno nie jest to nudne. Bardzo mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł ^^ Rzadko widuję opowiadania w formie listów lub takie, gdzie stanowią one znaczną część treści. Naprawdę mi się to podoba. Wciągnęłam się.
OdpowiedzUsuńWeny i czasu!
Przez cały czas myślałam sobie "durna, tylko do niego nie wracaj". W myślach zamordowałam ją za to, że go pocałowała... jednak po dłuższym przemyśleniu doszłam do wniosku, że ten tekst i przebieg akcji jest taki prawdziwy.
OdpowiedzUsuńMimo całej nienawiści jaką czuję do mojego ex, gdyby zrobił coś takiego, wróciłabym do niego, ponieważ kobieta, która kocha jest w stanie wybaczyć wszystko. Ot, taka ciekawostka - też została zdradzona, parę miechów temu ;;
http://looking-for-paradise-lost.blogspot.com/
Cudo cudo cudo, końcówka totalnie mnie zaskoczyła <3
OdpowiedzUsuń