15.01.2014

Hansol/Vernon - Wakacje

Scenariusz dla Love Lali [no i dla mnie].... Znów wyszedł trochę długi, ale mam nadzieję, ze dotrwacie do końca i przypadnie wam do gustu^^



W końcu nadszedł ten dzień... Dzisiaj miałaś jechać z rodzicami do Korei Południowej, a mianowicie do Seulu chyba jeszcze nigdy się tak nie cieszyłaś...
Z tej radości nie mogłaś spać i cały czas sprawdzałaś czy na pewno wszystko spakowałaś. Na lotnisku mieliście być o 12, bo samolot wylatywał o 13 więc wyjechaliście z domu o 11. Na szczęście nie było żadnych opóźnień i wylecieliście punktualnie... Byłaś strasznie zmęczona, więc praktycznie cały lot przespałaś... [co ja mam z tymi kropkami?? XD]. Twoi rodzice obudzili cię, gdy pilot powiedział, że lądujecie. Na początku bałaś się, że przy odbiorze bagaży nie znajdziesz swojej walizki albo, że ktoś ci ją ukradnie, ale nic takiego się nie stało. Pojechaliście taksówką do hotelu, w którym mieliście zarezerwowane pokoje... Tak pokoje, ty miałaś osobny z czego bardzo się cieszyłaś. Rozpakowaliście się i poszliście spać, bo byliście zmęczeni podróżą. Rano poszliście poszukać jakiejś knajpki żeby cos zjeść. Ty zamówiłaś kimchi, a twoi rodzice, co popadnie... Nie miałaś większego problemu żeby dogadać się z kelnerem, ponieważ od kilku lat uczyłaś się Koreańskiego. 20 minut i jedzenie było już na stole. Zjedliście, zapłaciliście i poszliście zwiedzać miasto. Zachwycałaś się dosłownie każdym budynkiem i machałaś do większości Azjatów, byli zdziwieni, ale ci odmachiwali, a przynajmniej większość z nich. Rodzice powiedzieli ci, że masz się trochę ogarnąć, a ty im odpowiedziałaś, że po co... przecież jesteście na wakacjach. Po 3 godzinach byli już zmęczeni i przekonywali cię żebyście wracali do hotelu.
- ___ no chodź... Trochę odpoczniemy i znów przyjdziemy oglądać... – powiedział twój tata.
- Ale po co ja mam iść?? Pójdźcie sami, a ja tu sobie dalej pochodzę...
- A co jak się zgubisz?? – zapytała twoja mama.
- Pfff nie zgubie się –wcale nie byłaś tego taka pewna -, a nawet jeśli to przecież mam telefon i to naładowany... – uśmiechnęłaś się przekonywująco.
Spojrzeli na siebie, wymienili kilka zdań i w końcu powiedzieli ci, ze możesz iść, ale będą dzwonić, co 30 minut.
- Yhhh no dobra, ale w tym tempie to nie starczy mi baterii na długo.
- Jak chcesz możesz w ogóle nie iść...
- Co?? To ja już lecę, paaa.
Ruszyłaś przed siebie zostawiając z tyłu nic nie mówiących rodziców. po chwili trochę zwolniłaś żeby nie przegapić niczego ciekawego. Miałaś przy sobie pieniądze, więc głód ci nie groził. Nawet byś się nie zorientowała ile czasu już tak spacerujesz gdyby nie dzwonek telefonu.
- Yoboseyo?? – nikt się nie odezwał, więc spojrzałaś na wyświetlacz... twoja mama... to wszystko wyjaśnia – Znaczy słucham??
- Już myślałam, że ktoś Ci ukradł telefon... Wszystko dobrze??
- Tak... Jak mogłaś mnie nie poznać po głosie?? – zaczęłaś się głupio śmiać.
- Tak jakoś wyszło... Zadzwonię za jakiś czas, trzymaj się.
Schowałaś komórkę i znów zaczęłaś się rozglądać, przez co wpadłaś na kogoś.
- Oh mianhe... – szybko odsunęłaś się od niego żeby móc spojrzeć w jego oczy.
- Heh nic się nie stało... Jestem Hansol, a ty??- chłopak wyciągnął rękę w twoja stronę.
- ____ . Miło mi... – podałaś mu rękę.
- To może teraz mi to wynagrodzisz i pozwolisz się zabrać do cukierni??
- Hmmm zastanowię się... Czemu nie, chodźmy. – uśmiechnęłaś się do niego czarująco, zrobiłaś to całkowicie podświadomie.
- Widzę, że nie jest stąd... Jeśli mogę spytać to skąd pochodzisz.
- Pochodzę i mieszkam w Polsce, a tu jestem jedynie na wakacjach.
- Wow to daleko... Na ile zostajesz??
- Na dwa tygodnie.
- Krótko... Jesteśmy chodź.
Chłopak otworzył drzwi i cię w nich przepuścił. Zamówiliście po kawałku ciasta, wyciągnęłaś portfel...
- O nie ,nie. Schowaj to.. Ja zapłacę.
- Ale w ogóle się nie znamy...
- Trudno i tak zapłacę – nawet nie zdążyłaś znów zaprotestować, bo chłopak dał już ekspedientce pieniądze i ciągnął cię za rękę w stronę wolnego stolika. 
- No... to o czym będziemy gadać?? – zapytał.
- Nie mam zielonego pojęcia. Ty mnie tu zaprosiłeś, więc teraz wymyślaj.
- Zapomniałem Ci powiedzieć, że świetnie mówisz po Koreańsku.
- Nie przesadzaj... Nie aż tak świetnie.
- Ale ja nie przesadzam. – oburzył się lekko -  Ja tylko stwierdzam fakty [moje powiedzonko XD]. Od dawna się uczysz??
- Od kilku lat...
- Czyli, że interesujesz się trochę Koreą??
- Trochę?? Trochę to za mało powiedziane. Kocham Koreę, kocham wszystko, co z nią związane, a szczególnie muzykę [przepraszam nie mogłam się powstrzymać].
- Oh to bardzo miłe...
Nagle rozległa się melodia dobiegająca z twojego telefonu, a mianowicie Teen Top – Rocking [Tak Love Lala wiem, że ich kochasz].
- Yhh przepraszam, muszę odebrać... Słucham??
- Czemu nie odebrałaś dwa razy?? Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy...
- Ojć nie słyszałam... wiesz w mieście jest strasznie głośno...
- Niech Ci będzie. Nie jesteś głodna??
- Nie... Wszystko jest w jak najlepszym porządku, nie musicie się martwić.
- Kiedy będziesz??
- Nie wiem, a tak w ogóle to, która jest godzina??
- 18.
- To może za 4?? – zapytałaś z nadzieja w głosie.
- Chyba żartujesz, góra za 3 godziny masz być w hotelu, zrozumiałaś??
- Tak...
Rozłączyłaś się i wróciłaś do rozmowy z chłopakiem.
- Rodzice??
- Tak, niestety... Za 3 godziny muszę być już z powrotem...
- To zostało nam niewiele czasu...
Rozmawialiście jeszcze przez jakiś czas, gdy w końcu ze smutkiem stwierdziłaś, że musisz już iść. Gdy wyszłaś z budynku nie miałaś pojęcia, w którą stronę masz się kierować. Chłopak wyszedł chwile po tobie.
- Ooo, a ty jeszcze tutaj??
- Nie wiem jak to powiedzieć, ale chyba się zgubiłam...
- Naprawdę?? Powiedz, w jakim hotelu mieszkasz to Cie odprowadzę.
- W ___[nazwa hotelu]...
- Spokojnie wiem gdzie to jest, no chodź chyba nie chcesz się spóźnić...
- Jeśli nie przyjdę na czas to nigdzie jutro nie wyjdę...
- Tylko licz się z tym, że będę wiedział gdzie tymczasowo mieszkasz – po tych słowach zaczął się śmiać.
- Spróbuję to jakoś przeżyć... przecież chyba nie nawiedzisz mnie w nocy, prawda??
- Czy ja wiem... Zastanowię się nad tym...
Spojrzałaś na niego robiąc duże i „przestraszone” oczy... [coś jak D.O XD]
- Jasne, że nie... głuptasie...
Potargał cię po włosach...
- Przecież wiem... Chyba nie wyglądam na aż tak głupią, co??
- Heh nie, wcale nie wyglądasz na głupią.
Po drodze jeszcze dużo rozmawialiście i śmialiście się, aż w końcu przyszedł czas pożegnania.
- Spotkamy się jeszcze?? – zapytał.
- Jeśli po mnie przyjdziesz to czemu nie...
- Ok, ok. To, o której jutro??
- Nie mam pojęcia...
- A jaki masz numer pokoju??
- 88... a po co ci ta wiedza??
- Po nic specjalnego... Tak po prostu. To do kiedyś tam...
- Pa...
Weszłaś do budynku i spojrzałaś na zegar...
- 20:57... Omo, zaraz się spóźnię...
Biegłaś tak szybko jak mogłaś, ale niestety czekało cię jeszcze wiele schodów... Wparowałaś do pokoju rodziców mocno zdyszana.
- I 21:00 brawo, dałaś radę... Biegłaś?? – zapytał twój tata.
- Nieeee, wcale... – odpowiedziałaś sarkastycznie.
- Masz tutaj kolacje, bo pewnie jesteś głodna...
- Średnio, ale jedzeniem nie pogardzę...
Poszłaś do swojego pokoju, zjadłaś, zobaczyłaś, co ciekawego leci dziś w grającym pudle, bo na stoliczku leżał program telewizyjny. Uznałaś, ze masz prawie godzinę wolnego, a potem będziesz oglądała horror na jednym z kanałów. Wzięłaś prysznic i przebrałaś się w piżamę. Minęła już prawie godzina, a tobie film bardzo się spodobał. Nagle ktoś zapukał do drzwi... Krzyknęłabyś ze strachu gdyby nie to, że przy sobie miałaś, którą przyłożyłaś sobie do buzi [jakie ja mam głupie pomysły XD]. Na wszelki wypadek wzięłaś po drodze wieszak [ja wcale tak nie zrobiłam, gdy o 3 w nocy wydawało mi się z przyjaciółką, że ktoś chodzi na dole. Ona wzięła parasol XD to było u niej w domu wiec spoko XD] i otworzyłaś po woli drzwi.
- Powinnaś już spać... – powiedział twój tata przecierając oczy.
- Co ty tu robisz?? Przestraszyłeś mnie...
- Ścisz telewizor, bo słyszymy go przez ścianę...
- No ok... to pa.
Zamknęłaś drzwi i wróciłaś na seans. Oczywiście trochę ściszyłaś, przecież nie chciałaś żeby przyszedł tu drugi raz. Film się skończył, a ty nie byłaś w ogól zmęczona, wiec zaczęłaś szukać kolejnego i na szczęście znalazłaś. Zeszło ci tak do 2... Wtedy cię znużyło, więc położyłaś się i natychmiastowo zasnęłaś... Nagle obudziło cie natarczywe pukanie do drzwi, na początku cicho i krótko, a potem coraz dłużę i głośniej. Spojrzałaś na zegarek...
- 6:15 kogo niesie o tej godzinie...
Wiedziałaś, że to na pewno nie twoi rodzice, ponieważ jeśli oni mają wolne to nie wstają przed 10...  Powolnie wstałaś z łóżka i przeciągając się ruszyłaś do drzwi. Twoim oczom ukazał się niespodziewany widok.
- Hej ___ spałaś?? – zapytał chłopak powstrzymując śmiech.
- Przecież 6 to środek nocy, a w nocy się śpi... –odpowiedziałaś ziewając. – Czemu jesteś tak wcześnie??
- Tak po prostu, a co nie cieszysz się??
- No cieszę... – nagle zdałaś sobie sprawę z tego, że stoisz przed nim w różowej piżamie w misie i od razu spoważniałaś – Daj mi sekundę.
Nie dałaś mu nawet dojść do słowa, bo szybko zatrzasnęłaś drzwi i popędziłaś do łazienki. Po 20 minutach byłaś już w miarę gotowa, aby znów do niego wyjść. Chłopak siedział na podłodze, opierał się ścianę i bawił telefonem.
- Już jestem...
- Już?? Chyba dopiero... Idziemy gdzieś??
- Nie wiem... a co powiem rodzicom??
- Napisz im sms...
- Czekaj chwilę... obudzę ich.. Schowaj się gdzieś żeby Cię nie widzieli.
Chłopak spełnił twoja prośbę, a ty zapukałaś do pokoju. Musiałaś trochę poczekać aż ktoś ci otworzy.
-____ po co pukasz?? – zapytała twoja mama zaspana.
- Mogłabym już iść do miasta??
- Tak wcześnie?? No dobra, możesz... –powiedziała po chwili namysłu.
- Yey komawo... pfff chciałam powiedzieć dziękuje.... To pa.
Zamknęła drzwi, a do ciebie wyszedł Hansol..
- To gdzie teraz idziemy?? – szepnął.
- Nie mam zielonego pojęcia... Może mnie trochę oprowadzisz po mieście??
- Jasne, jeśli chcesz... To chodźmy.
Na początku byliście w lodziarni... Nie ma to jak słodycze od rana. Potem chłopak pokazywał ci różne budynki i o nich opowiadał. Zaimponował ci tym, bo ani razu się nie zająknął... Tak mijały wam minuty, a nawet godziny. W końcu zgłodnieliście, więc poszliście coś przekąsić, a on znów nie dał ci zapłacić.  O dziwo rodzice nie dzwonili ani razu... może uznali, że skoro wczoraj się nie zgubiłaś to dzisiaj też nic się nie stanie?? Nie ważne... przynajmniej mogłaś w spokoju rozkoszować się chwilami z chłopakiem... Chwila, chwila... Rozkoszować się?? Chyba zaczynał ci się podobać... Chciałaś wyrzucić tą myśl z głowy, ale ona jak na złość nasiliła się.  Chodziliście tak do wieczora, a telefon ani razu się nie odezwał... Chłopak odprowadził cie pod hotel i pożegnał słowami „Spokojnie... Jutro też Cię obudzę”. Miałaś nadzieję, że tylko żartuje, ale niestety spełnił swoje groźby... Teraz było tak dzień w dzień, a twoi rodzice już się do tego przyzwyczaili. Przed ostatniego dnia jednak stało się coś niezwykłego... Było coś koło 7, a jego nadal nie było. Nagle dzwonek. Szybko otworzyłaś drzwi, a twoim oczom ukazał się Hansol z ślicznym bukiecikiem kwiatów. Stałaś zdziwiona.
- Hej... To dla Ciebie... – powiedział nieśmiało.
- Oh komawo – przyjęłaś prezent.
Poszliście do kawiarni... Tam zbliżył się do ciebie i delikatnie pocałował, a potem uśmiechnął jak gdyby nigdy nic się nie stało. Nie wiedziałaś, co powiedzieć, więc tylko spuściłaś głowę lekko się czerwieniąc. On też był lekko zestresowany, więc przez chwilę panowała niezręczna cisza, ale później zapytał czy dasz mu swój numer telefonu. Oczywiście zgodziłaś się, a sama w zamian dostałaś jego. Pogadaliście jeszcze trochę, gdy nagle rozdzwonił się twój telefon.
- Słucham??
- _____ wracaj do hotelu.... Jednak lecimy wcześniejszym samolotem, bo tamten odwołali...
- Ok., już lecę... – odpowiedziałaś smętnie i rozłączyłaś się – Muszę iść, lecimy wcześniej...
- To chodź... Odprowadzę Cię... – też był smutny i lekko zawiedziony.
Szliście szybkim krokiem, a on pod hotelem znów cie pocałował i powiedział, ze jeszcze kiedyś się spotkacie. Weszłaś do pokoju i spakowałaś się, a potem poszłaś do rodziców. Wyruszyliście od razu. Twoje myśli cały czas krążyły wokół Hansola... nie mogłaś nic na to poradzić i szczerze mówiąc nie chciałaś. Dotarliście na lotnisko, potem wsiedliście do samolotu, a następnie wylądowaliście znów w Polsce. Dojechaliście do domu, rozpakowałaś się i znów zaczęłaś swoje nudne i szare życie, a przynajmniej takie ci się teraz wydawało. Mijały dni, tygodnie, miesiące... Chodziłaś już do szkoły, ale nadal nie mogłaś zapomnieć... Codziennie próbowałaś dodzwonić się do chłopaka, ale jego telefon się nie odzywał. Pomyślałaś, że pewnie uznał to wszystko za wakacyjną miłość albo nawet wakacyjny flirt. Chciałaś pozbyć się go z głowy, ale nie mogłaś... Minęły już 4 lata od tamtych wakacji... Miałaś chłopaka, ale nadal doskonale pamiętałaś każdą chwilę spędzoną z tamtym. Uważałaś, że to strasznie głupie...   Twój chłopak wiedział, że kochasz Azje, więc jako prezent na twoje urodziny kupił dwa bilety do Korei... Bardzo się cieszyłaś, a on razem z tobą. ... Zabrałaś wszystkie potrzebne rzeczy on był już spakowany i wyruszyliście, twoi rodzice wiedzieli o tym już od jakiegoś czasu, ale nic cie nie mówili.  Jechaliście na tydzień do tego samego hotelu, w którym byłaś ostatnio, a nawet mieliście ten sam pokój, co ty ostatnio czyli 88... Było w nim trochę inaczej niż wtedy, ale i tak uderzyła Cię fala wspomnień. Zachciało ci się płakać, ale powstrzymałaś się, bo inaczej twój chłopak zacząłby wypytywać. Rozpakowaliście się i poszliście coś zjeść... W to samo miejsce gdzie byłaś z rodzicami. Potem zwiedzaliście Seul [jeśli można to tak nazwać]... Co chwilę wydawało ci się jakby bok ciebie nie szedł twój chłopak, a ten, za którym tak bardzo tęskniłaś... Może po prostu chciałaś by tak było?? Potem zaciągnęłaś go do tej kawiarni, w której Hansol pierwszy raz cię pocałował. Na tym miejscu siedział jakiś smutny i zamyślony chłopak był złudnie podobny do.... nie to niemożliwe. Przecież minęło tyle lat, a on się na pewno zmienił, więc nie miałaś szans żeby go rozpoznać. Robiłaś sobie tylko złudne nadzieje, a mimo wszystko ciągnęło cię do tego gościa. Twój chłopak właśnie zamawiał wam napoje, więc miałaś chwilę wolną.... Pomyślałaś, że taka szansa może się już nie powtórzyć, a tobie bardzo zależało. Podeszłaś do niego i zagadałaś...
- Hej... Jak masz na imię??
- Po co pytasz skoro i tak przyszłaś tu z chłopakiem?? – zapytał zaskoczony.
- Ymmm tak ciekawości... po prostu mi kogoś przypominasz. – spojrzałaś do tyłu, ale twój „ukochany” jeszcze stał w kolejce.
- Jestem Hansol – wstał i podał ci rękę, identycznie jak poprzednio...
Zakręciło ci się w głowie, przez chwilę myślałaś, że zemdlejesz, ale nic takiego na szczęście się nie stało. Zdawałaś sobie sprawę z tego, że to nie musi być on...
- Mógłbyś powtórzyć?? – nadal trzymał twoją dłoń.
- HANSOL... Coś nie tak??
- Jakby Ci to powiedzieć żebyś się nie przestraszył... Chyba się znamy. Jestem ____.
- ____?? To ty?? Niemożliwe...
- A jednak...
Nagle mocno cie przytulił... pech chciał, że akurat szedł twój chłopak... Może i nie znał Koreańskiego, ale przywalić potrafił... Bum i twoja zguba leżała na ziemi...
- Coś ty zrobił idioto?? –
- Idioto?? Przecież to jest jakiś obcy typek...
- Ale ja go znam....
-Tylko nie mów mi tego, co teraz myślę, że powiesz.
- Przykro mi, ale z nami koniec...
Tak się zdenerwował, że myślałaś, że zaraz cie uderzy... Powstrzymał się i wyszedł pospiesznie z lokalu. Ty zajęłaś się przyjacielem.
- Hansol wszystko ok.?? Żyjesz??
- Tak... Pomożesz mi wstać??
Podałaś mu rękę. Wyszliście stamtąd.
- Gdzie teraz będziesz mieszkać i  co z twoimi rzeczami??
- Będę musiała wrócić po rzeczy i pewnie polecieć do Polski....
- Co to to nie.... Nie ma mowy... Zostajesz tu ze mną... Zrozumiałaś??
- Ale Hasnol...
- Nie ma żadnego, ale... Wystarczy mi, ze straciłem Cię na 4 lata...
- Czemu nie odbierałeś i nie dzwoniłeś??
- Bo zgubiłem telefon i nie miałem jak...
- Oh... a ja myślałam, ze potraktowałeś mnie jak jakąś zabawkę...
- Chyba żartujesz... To teraz zamieszkasz u mnie, co??
- Co?? Moi rodzice za Chiny się nie zgodzą...
- Twoi rodzice są teraz daleko i nic na to nie poradzą....
Chłopak przyciągnął cię do siebie i delikatnie pocałował.
- A po twoje rzeczy pójdziemy później, dobrze??
Byłaś oszołomiona, więc tylko pokiwałaś głową, że tak. Nigdy nie spodziewałabyś się, ze wasza znajomość tak się zakończy... można powiedzieć, że rozpocznie, bo jeszcze dużo czasu przed wami.




8 komentarzy:

  1. Hansooooool ! Uwielbiam go ^^ Tak samo jak ten scenariusz <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O matulululululululu. Ja też tak chcę. Biedny Hansol. Wlał mu, a nie miał za co. Cham jeden. Skrzywdzić tą śliczną buźkę. O matlulu mieszkanie z Hansolem. O matuluuuuu.

    OdpowiedzUsuń
  3. HANSOL KRETYNIE, JAK MOGŁEŚ ZGUBIĆ TELEFON?! To jest przepiękny scenariusz, że aż serce mi się radowało, ale śmieje się z tego zerwania. XDD"

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski scenariusz *.* Takie mieszkać z Vernonem *.* omnomnomnom...:3
    Zapraszam do mnie:
    aboutourasianlove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno do ciebie wpadnę. Ja za to zapraszam do komentowania moich pozostałych prac :)

      Usuń