Znałaś L.Joe już od dzieciństwa, ponieważ wasi rodzice się przyjaźnili.
Utrudnieniem było to, że chłopak mieszkał przez 5 lat w Kalifornii przez to
wasz kontakt był wtedy ograniczony, ale na całe szczęście wrócił już jakiś czas
temu.
Ostatnio najczęściej spotykaliście się u niego w domu, choć nie było tam zbytnio spokoju, no cóż 6 chłopaków w jednej dormie robi swoje. Dzisiaj też tak było. Ty siedziałaś na jego łóżku z poduszką na kolanach, a on na dywanie, co chwile poprawiając fryzurę.
Ostatnio najczęściej spotykaliście się u niego w domu, choć nie było tam zbytnio spokoju, no cóż 6 chłopaków w jednej dormie robi swoje. Dzisiaj też tak było. Ty siedziałaś na jego łóżku z poduszką na kolanach, a on na dywanie, co chwile poprawiając fryzurę.
- To, co tam u ciebie??
- Wszystko ok.
- Nie zaczepia cię nikt?? Bo jeśli coś takiego będzie miało
miejsce to zgarnę chłopaków i pójdziemy sobie „pogadać” z taka osobą. Pamiętaj,
ze zawsze możesz na mnie liczyć.
- Tak wiem, mówiłeś to samo ostatnio.
- No, bo się martwię.
Nagle z za ściany usłyszeliście głośne śmiechy, najbardziej
zdziwiło cię to, że jeden na pewno należał do dziewczyny.
- Kto ma tam pokój?? – zapytałaś ciekawsko.
- Changjo....
- On ma dziewczynę??
- Nie, ale ma koleżankę....
- I ty w to wierzysz??
- No tak, a czemu nie??
I znów te śmiechy. Nagle wpadł do pokoju twojego przyjaciela
Minsoo.
- Oh sorry myślałem, że to u was tak głośno. – powiedział tyko
tyle i wyszedł.
- Choć szybko pod ścianę, chce posłuchać jak kochany lider
na nich krzyczy.
- Ok., już. Tylko cicho – ostatnie słowa już wyszeptałaś.
Siedzieliście w milczeniu czekając na rozwój wydarzeń. Po
chwili znów rozległ się głos C.A.P’a.
- Co tu się dzieje??
- Eee nic – było słychać zakłopotany głos maknae.
- Ej takie zabawy beze mnie?? Mogę się przyłączyć??
- Tak jasne – odpowiedziały równo dwa głosy.
Usłyszeliście odgłos zamykanych drzwi [oczywiście nie na
klucz].
- Co to miało być?? Nie na to liczyłem...
- Ja też nie, ale strasznie zżera mnie ciekawość, co tam się
dzieje...
- Mnie też, ale poczekajmy jeszcze chwilę...
Nagle usłyszeliście odgłos tłuczonego szkła, a chwile po tym
lekko podenerwowany głos Jonghyuna.
- Hyung nie mogłeś uważać??
- Oj no przepraszam, przecież nie zrobiłem tego specjalnie,
a zaraz to posprzątam.
Usłyszeliście pospieszne kroki na korytarzu, potem chwila
ciszy i znowu kroki.
- Ej, co oni tam stłukli??
- Skąd mam wiedzieć?? Może jakąś butelkę.... z czymś....to
by wyjaśniało, czemu Changjo tak się wkurzył....
- L.Joe!! Ogarnij się, o czym ty myślisz....
- Na pewno o czymś innym niż ty moja droga....
- To, co możemy kontynuować?? – usłyszeliście głos
nieznajomej.
- Teraz cicho....
- Ale.... – nie dokończył, bo zakryłaś mu usta dłonią.
Nic tylko te śmiechy.
- Choć tam już bo dłużej nie wytrzymam – wstałaś i pociągnęłaś
go za rękę.
- Idę już idę, tylko poczekaj chwilkę – wyjął lusterko i
przejrzał się w nim, a następnie schował je do kieszeni – Ok, możemy iść..
Otworzyliście drzwi, a
to, co tam zobaczyliście trochę was rozśmieszyło. C.A.P leżał znokautowany na ziemi, Changjo przy sobie
pełno poduszek, a jego przyjaciółka chowała się za łóżkiem i chyba właśnie
chciała rzucać [oczywiście poduszką], ale zauważyła was. Staliście w drzwiach
skołowani.
- A wy, co tak stoicie?? – spytał maknae.
- Może my nie będziemy wam przeszkadzać... – powiedział Byunghun,
po czym zamknął drzwi.
- Tego się nie spodziewałam....
- Ja też nie.... Może pójdziemy do kina??
- jasne i tak nie mamy, co robić...
Gdy dotarliście do najbliższego kina zaczęliście zastanawiać
się nad filmem.
- Chodźmy na jakiś film akcji. –zaproponował twój towarzysz.
- Nie.... byłam ostatnio.
- To może jakiś horror??
- Tak, horrory to coś, co lubię [ja osobiście je kocham, a
wy to nie wiem XD].
Kupiliście bilety, a potem popcorn, następnie skierowaliście
się do wskazanej sali.
Trafiły wam się miejsca w górnym rzędzie na samym środku.
- Potrzymaj – po tych słowach wręczył ci popcorn, zdjął
bluzę i rozsiadł się wygodnie w fotelu – Ok. możesz mi już oddać.
Zaczął się film. Na początku nie był nawet straszny, ale w
około 30 minucie rozkręcił się, a L.Joe przeciągnął się i objął cie ramieniem.
- Myślałam, że jesteś bardziej pomysłowy. Ten chwyt jest już
oklepany....
- Dobra, dobra lepiej oglądajmy...
Było kilka strasznych momentów, ale myślałaś, że film będzie
lepszy.
-Może pójdziemy coś zjeść?? – zaproponował ci.
- Ok, ale, na co??
- Ymmm może na.... co powiesz na sushi??
- Dawno nie jadłam sushi, więc mi to pasuje. –
odpowiedziałaś wyraźnie zadowolona z jego pomysłu.
- To chodźmy. Nie jest ci zimno??
- Nie.... – kłamałaś.
- Jak to nie?? Nie rób ze mnie głupka...
- Nie muszę, sam radzisz sobie świetnie...
- Haha bardzo śmieszne – powiedział sarkastycznie – ale ja
pytam poważnie.
- No może trochę....
- Wiedziałem – zdjął bluzę i wręczył ci ją.
- Dziękuje.... – założyłaś „podarunek”.
Po kilkudziesięciu minutach już jedliście, a on zaczął cie
karmić. Podchodzili do was różni ludzie, którzy mówili, ze śliczna z was para,
a ty zawsze na to odpowiadałaś „Heh dziękujemy, ale jesteśmy tylko przyjaciółmi”,
a on nie reagował.
- Ja już więcej nie zjem, a ty??
- Ja też nie, poczekaj tylko pójdę zapłacić.
Po chwili wrócił i wyszliście. Spojrzałaś na zegarek, było
już późno.
- Chyba muszę już iść... – zrobiłaś smutną minę –
Odprowadzisz mnie??
- Jasne, ze tak, ale nie możesz zadzwonić do mamy i spytać
czy możesz zostać dłużej, a najlepiej na noc?? – zapytał błagalnie, zawsze
pytał, ale dzisiaj jakoś bardziej mu zależało.
- Nie zgodzi się...
- Ale czemu przecież mnie dobrze zna i lubi.... – był zawiedziony,
ze nie chcesz nawet spróbować – W dodatku jutro jest sobota...
- To może mnie odprowadzisz i wtedy spróbujemy??
- Ok., może być – od razu rozpromieniał.
Szliście dobre 20 minut, oczywiście cały czas rozmawiając. Otworzyłaś
drzwi i przekonałaś żeby wszedł z tobą.
- Mamo!! – zawołałaś jeszcze z korytarza.
- Jestem w pokoju.
- Chodź ze mną....
- Przecież idę...
- Dobry wieczór Pani – przywitał się grzecznie twój
towarzysz.
- Cześć L.Joe.
- Mamo, bo wiesz L.Joe zaprosił mnie do siebie na noc i
chciałam spytać czy mogę iść....
- Na noc?? Musze się zastanowić.
- No ale przecież go znasz to jaki jest problem??
- No dobra idź, ale nie siedźcie za długo i masz być jutro w
domu na obiad, zrozumiane??
- Ne [tak], dziękuje – odpowiedziałaś ucieszona. – To my
idziemy, pa.
- Do widzenia.
- Cześć, dzieci.
- Czekaj tylko skocze po potrzebne rzeczy... – 15 minut i
byłaś z powrotem, on oczywiście podziwiał swoje odbicie w lustrze. – Możemy iść.
- Już jesteś?? Ok. to chodźmy, a się chłopacy zdziwią...
Zanim dotarliście minęło 30 minut, automatycznie zapaliło
się światło przed domem. Przed wejściem do domu złapał cie za rękę..
- Muszę ci coś powiedzieć.
- A nie możesz tego zrobić w mieszkaniu, tu jest strasznie
zimno.
- Daj mi chwilkę. Posłuchaj wiem, że jesteśmy jeszcze
młodzi, ale znam cię praktycznie całe życie i chciałem Cię spytać czy.... –
zaciął się nagle.
Nadal nie wiedziałaś, o co chodzi, zastygł w miejscu jakby
właśnie miał podjąć najważniejszą decyzje w swoim życiu. Staliście tak, kolejne
10 minut, aż nagle wziął głęboki oddech i wszedł do domu zostawiając cię na
dworze. Stałaś skołowana, a on pojawił się po chwili jeszcze raz zaczął
- Wiem, ze jesteśmy młodzi, ale znamy się całe życie i
chciałem Cię spytać czy... – wziął głęboki wdech, uklęknął przed tobą, odkąd
wrócił z domu miał ręce schowane zza plecami, ale teraz wyciągnął jedna z nich
i wystawił przed siebie. Na jego dłoni leżało pudełko. Domyślałaś się, o co
chodzi, ale nadal nie mogłaś w to uwierzyć.
- _____[twoje imię], chciałem spytać czy za mnie wyjdziesz??
– w końcu to z siebie wydusił, ale widać, że był strasznie zestresowany i co najważniejsze
otworzył małą szkatułkę, a twoim oczom ukazał się prześliczny pierścionek.
Teraz to ty się zawahałaś, bałaś się, co powiedzą ludzie i
twoi rodzice.... przecież to twoje życie, co cię obchodzi, co pomyślą inni??
Chyba jednak obchodzi, jeśli się tym przejmujesz.... Zdałaś sobie sprawę, że go
kochasz, ale nadal nie byłaś pewna swojej decyzji. Raz się żyje.
- Tak... – powiedziałaś cicho....
Wstał, włożył ci pierścionek na palec, przyciągnął cię lekko
do siebie i pocałował. Kto by pomyślał, że to wasz pierwszy pocałunek... Od teraz
całe twoje życie miało się zmienić, nadal nie wiedziałaś jak to powiesz
rodzicom. Teraz mocno cie przytulił.
- L.Joe jak ja to wytłumaczę rodzicom??
- Nic się nie martw, nasi rodzice już wszystko wiedzą,
ustaliłem to z nimi w zeszłym tygodniu.... – odpowiedział wyraźnie zadowolony z
siebie.
- A reszta zespołu??
- Też wiedzą....
- Czyli ja się dowiedziałam ostatnia??
- No na to wychodzi...
- Nie znoszę Cię.....
- Przecież wiem – po tych słowach znów złączył wasze usta w
długim pocałunku.
Jakie to jest cudowne *-*
OdpowiedzUsuńhahahahhaha, juz dawno zaplanowane ^ ^
~tuchii
http://my-k-pop-world.blogspot.com/
Już nie przesadzaj XD Chyba następny będzie twój scenariusz z Lay'em, bo mam już pomysł na początek
UsuńNie przesadzam, bardzo sie wczuwam w czytanie :3
Usuńjdkjdksjdksjdsjd nie moge sie doczekac ♥
Dziękuję bardzo. Ja to czytam, czytam i ten moment pierscionkiem. Zaluj że nie widziałas mojej miny. Mama myślała że coś mi się stało. Akurat trafilas z tym scenariuszem, bo na prawie każdym fp jesteśmy znani jako mąż i żona. Jeżeli nie masz co robić mam kilka zamówień. Więc napisz czy mogę napisać ta listę.
OdpowiedzUsuńMożesz, tylko nie wiem jak szybko uda mi się je zrealizować. Cieszę się, że ci się podobał.
Usuń